BIAŁOWIEŻA SZEPTEM. HISTORIE Z PUSZCZY BIAŁOWIESKIEJ. Anna Kamińska

Białowieża szeptem

Czy można napisać biografię lasu? Okazuje się, że tak, w dodatku bardzo ciekawą. Białowieża szeptem to dziwna mieszanka. Przypominająca nieco kryminał, nieco Márqueza, ale przede wszystkim to książka, w której na pierwszym planie są ludzie i ich losy. Historie wojenne, tułaczki, zesłania, to wszystko opowiedziane z perspektywy konkretnych rodzin, których wspólnym punktem jest Puszcza Białowieska. Uwielbiam takie historie, mimo iż czasami było bardzo mrocznie i groźnie, to „Białowieża szeptem” skradła moje serce. A Anna Kamińska stworzyła w mojej głowie miejsce niesamowite. Pełne magii, dziwnych ludzi i niewyjaśnionych spraw.

Uzupełnienie wyjazdu do puszczy

Znałam tę książkę zanim Puszcza Białowieska pojawiła się na mojej liście miejsc do zobaczenia, jednak dopiero po przyspieszonym powrocie z majówki przeczytałam ją od deski do deski. Cieszę się, że taka była kolejność, bo Anna Kamińska podbudowała moje nadszarpnięte wyobrażenia o tym mieście. Uzupełniła także moje liczne poszukiwania na temat historii puszczy, wycinek oraz losów regionu.

Białowieża szeptem – biografia lasu

Książka składa się z kilkunastu rozdziałów. Każdy z nich dotyczy innego bohatera, jednak nie są to zupełnie odrębne historie. Przez całość książki przewijają się wątki wspólne, które uzupełniają fabułę i budują napięcie. Bo historii mrożących krew w żyłach nie brakuje. Alkohol, kłusownictwo i morderstwa, to trzy motywy, które pojawiają się najczęściej. Nie brzmi zbyt optymistycznie? Niestety Białowieża w latach 60-tych i 70-tych XX w. nie była idyllą, którą sprzedawała dziennikarzom Simona Kossak. Miejsce jest cudowne, ale historie ludzi pochodzących z tych regionów brzmią jak fikcja.

Tragiczne losy rodziny i rodzeństwa Milko, niekończące się kradzieże i rabunki lokalnego kłusownika Mordala, przerażające losy lokalnych żydów i osób im pomagających, a także ciężar zsyłek na Sybir, których najokrutniej doświadczył Jan Potoka, to tylko niektóre ze strasznych historii Białowieży.

Pozytywni bohaterowie

Nie brakowało jednak cudownych, pozytywnych postaci. Urzekła mnie historia felczerki – Olgi Nieścierownej, która mimo niepogody do później starości dojeżdżała na rowerze do swoich pacjentów. Halina Kopalińska to kolejna jasna postać Białowieży. Wychowawczyni z domu dziecka. Włościanka wydziedziczona po wojnie, przyjechała do miasta bez niczego i zamieszkała w lokalnym sierocińcu, by być bliżej swoich wychowanków. Dla wielu chłopców była jak matka, której nie mieli lub która była daleko (wiele dzieci zostawało oddawanych do ośrodków nie z powodu sieroctwa, tylko straszliwej biedy, dzieci odwiedzały domy rodzinne na święta i krótkie wakacje). Do dzisiaj jej drewniana rzeźba wita wjeżdżających do miasta.

Postacie niezwykle

W biografii puszczy pojawiają się także postacie niezwykłe. Z pogranicza świata realnego i magii. Najbardziej znana z nich to Wiedźmar, który potrafił rzucać uroki. Jednak mnie oczarowały także postacie nie mające bezpośrednich powiązań z czarami, jednak dla mnie magiczne w swoim zachowaniu. Taki był właśnie Filimon Waszkiewicz – ostatni bartnik z Białowieży. Człowiek wykonujący niesamowity zawód, trudny, nieistniejący już, ale pokazujący jak bardzo można kochać przyrodę i puszczę. Miłość tę Filimon przekazał swojej wnuczce – Swietłanie, która dzisiaj o puszczy mówi dla mnie najpiękniej: „Co to znaczy czuć przyrodę? Wchodzisz do lasu i czujesz, że las do ciebie mówi. Słyszysz to i ty i też zaczynasz mówić w stronę lasu, do zwierząt, roślin, drzew. Trzeba wiele lat przebyć w lesie, żeby wiedzieć, o co chodzi, a najlepiej po prostu się z tym czymś urodzić. […] To jest takie uczucie, jak kiedy człowiek się kąpie i jest mu dobrze, chce jeszcze chwilę zostać w kąpieli”.

Mikrohistorie, czyli ludzie i las

W książce zachwyciła mnie jeszcze jedna rzecz. Fakt, że osoby, które opowiadają o prawdziwych bohaterach biografii, np. o cudownym ogrodniku Makarze, o skrzypku Bajko czy o Carze, same stają się również jej bohaterami. I tak Olga Szpakowicz i Nina Szpakowicz przewijają się przez wszystkie karty książki wspominając sąsiadów, cara i krewnych. Moja ukochana historia, to wspomnienie stryja Niny – Makara, a dokładnie jej komentarz.

Nina i Makar

Makar był carskim ogrodnikiem, kochającym przyrodę i rośliny. Wyhodował nawet czarną różę nagrodzoną na wystawie kwiatów w Sankt Petersburgu, jednak lokalnej społeczności znany był jako „kozak”. Lubił się wygłupiać i popisywać. Do dziś krąży historia jak pływając łódką po pałacowym stawie wskoczył do wody, bo ktoś go do tego podpuścił. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był grubo po 80-tce. Jednak Nina pozostaje bezwzględna i komentuje sytuację następująco: „I co w tym dziwnego? Dzięki temu, że stryjek pracował zawsze na świeżym powietrzu, był do końca w wyśmienitej kondycji. Ja też tak mam. Teraz nie pozwala mi noga, ale jeszcze dwa lata temu chodziłam się kąpać w rzece, a mam już dziewięćdziesiąt cztery lata. Więc z czego tu się śmiać?! Nie ma się, co dziwić, tylko trzeba się ruszać, żeby długo żyć”. No i nic dodać, nic ująć. Tak trzeba żyć. Tak oto stałam się fanką Niny Szpakowicz.

Pałac Cesarski w Białowieży

Dodam jeszcze tylko jedną rzecz, która bardzo mnie poruszyła. Chodzi o 1962 rok i zburzenie Pałacu Carskiego z Białowieży. Długo zastanawiałam się, co się stało, że aktualnie go nie ma. Czy były to powojenne zniszczenia, pożary, czy inne losowe zdarzenia. Okazało się, że zniknął, bo nie wiedziano, co z nim zrobić. Tak po prostu zdecydowano o jego wyburzeniu i nikt nie zaprotestował. Szokujące i smutne. Czytając te wszystkie historie i wspomnienia mam wrażenie, że lokalni ludzie doświadczyli takiej dziwnej mieszanki losowych zdarzeń i zła, że boją się wyjść przed szereg. Nie potrafią zdecydować, by coś zachować czy wesprzeć. Wszystko istniej tylko we wspomnieniach i opowiadane jest szeptem, by nie zostało wykorzystane przeciwko nim. To dla mnie trochę realizm magiczny, gdzie wspomnienia przeplatają się z legendami, a historia z magią. Nie zawsze jest bajkowo, jednak jest wciągająco. Przeczytajcie i oceńcie sami.

*Wszystkie cytaty pochodzą z Białowieża szeptem. Historie z Puszczy Białowieskiej Anna Kamińska, wyd. Wydawnictwo Literackie, 2017 r.

Może też ci się spodobać

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Captcha loading...